Wigilia to dla mnie specjalny dzień, wieczerzę stawiamy pod wieczór, kiedy na dworze jest już ciemno. Zbieramy się z moimi rodzicami i rodzeństwem wraz z naszymi rodzinami przy stole, aby rozpocząć spotkanie dzieleniem się opłatkiem. Pamiętam, że w dzieciństwie nie lubiłam tego momentu, natomiast pyszne potrawy wigilijne uwielbiałam.
W naszym domu na wigilię podawany był jako pierwszy barszcz czerwony z buraków (1) i uszka z grzybami (2) do barszczu. Dodatkowo dla chętnych obsmażane na oleju pierogi z kapustą i grzybami (3). jednak te można było jeść z pysznym sosem grzybowym (4). Ten sos był również przeznaczony do gołąbków z kaszą gryczaną (5). Dla amatorów ryb w tym roku był morszczuk po grecku (6), karp w galarecie (7) i łosoś w galarecie (8). Dla dzieci były pierogi ruskie (9) i sałatka jarzynowa (10), ponieważ w dzieciństwie strasznie wybrzydzały i postanowiliśmy podawać je jako alternatywę do mniej lubianych przez nie potraw. Na wigilijnym stole pojawia się u nas również kutia (11) czyli makaron z makiem, miodem i bakaliami. No a do picia kompot z suszu (12).
Jednak po kolacji stawiamy potrawy na słodko i właściwie nie wiem czy powinny być wliczane do tradycyjnych 12 potraw, bo u mnie byłoby tego dobrego stanowczo za dużo. W tym roku z ciast postanowiłam odświeżyć przepis na tort bezowy daguaise. Mama tradycyjnie zrobiła tort makowy, a siostra sernik. Mój brat miał włoską babę ze skórką pomarańczową. Mama, jak co roku zrobiła blok czekoladowy z herbatnikami i bakaliami. Do tego na stole pojawiły się śliwki w czekoladzie, pistacje i mandarynki. Do tego wszystkiego postawiłam likier jajeczny zrobiony w termomix.
Przyznam kolacja wigilijna to jedna z najpyszniejszych kolacji, jaką dane mi jest jeść w ciągu roku, dlatego w tym roku cała nasza rodzina postanowiła pościć przed nią, aby w pełni delektować się różnorodnością potraw. Po kolacji mój syn rozdał prezenty z pod choinki i oficjalną część wieczoru mieliśmy za sobą. Tym bardziej, że po kolacji każdy był naprawdę najedzony.
Potrawy z wigilii tak naprawdę królują w moim domu do ostatniego dnia świąt. Nie mam potrzeby szykować obiadu, bo właściwie na późne śniadanie jemy to co na kolację wigilijną i nie mamy już miejsca na kolejne dania.
Jestem wdzięczna za to, że jest mi dane być częścią tych spotkań zarówno w sensie spotkania rodzinnego, wspólnego przeżywania tych chwil, rozmów przy stole, jak i delektowania się smakiem potraw wigilijnych.
A u Was jakie potrawy pojawiają się na stole?
Dorota